Tanie, wiejskie sposoby na szarość listopada


Zamiast wypadu na zakupy, używek, czy wycieczki do Tajlandii na hamak:



Około godziny przed zachodem można w listopadzie patrzeć bezpośrednio na słońce. Bez mrużenia oczu. A świeci jeszcze intensywnym, jasnożółtym światłem. Czasem tylko przy bardziej przejrzystym powietrzu musi być mała, na około 1/3 tarczy, przesłona z drzew na horyzoncie, lub z chmur. Słońce się wlewa wprost do środka głowy światłem i ciepłem. Po odwróceniu wzroku zostają kolorowe plamki przed oczami. To musi zastąpić wszystkie halucynogeny.


Oziminy wzeszły. Są to rzadko w porównaniu z trawą wyrastające z ziemi łodyżki, ale intensywnie zielone. Trzeba znaleźć miejsce, najlepiej małą dolinkę, żeby pola z zasiewami wypełniły cały horyzont. J ednocześnie ustawić się pod takim kątem do płaszczyzn pól żeby widzieć sama zieloność, bez szarobrązowych łysin ziemi. Efektu dopełnia miedza - można jeszcze miejscami znaleźć ciągle wegetującą trawę oraz sosnowy zagajnik (zieleń sosen i ich pnie najświetlistsze z wszystkich drzew o tej porze). Prawdziwym trafem są jeszcze rzucone na to wszystko intensywnie białe tyły uciekających saren. To zamiast cudownego miesiąca maja.







Czystą zieloność można osiągnąć również w mchach w jodłowym lesie. Trudno mchami wypełnić cały zakres widzenia, ale zdarzają się takie zagłębienia terenu. Położyć się na mchach na boku i patrzeć obejmując wzrokiem wszystkie piętra ogarniającej wszystko zieloności. Tropiki nie sięgają do stóp, do najniższego piętra runa leśnego.


Wejść do starej, opuszczonej chłopskiej chaty. Bielonej na żółto lub niebiesko. Światło padające przez pozbawione szyb okna tworzy na tych szczególnych ścianach ciepły efekt kolorystyczny, nigdzie indziej nie spotykany. Osobliwy, dodatkowy ton obserwowanym kolorom i odblaskom nadają często cudem ocalałe jaskrawe zasłony z późniejszej niż powłoki malarskie ery. Stary typ farby (mocny, prawie nieprzybrudzony, prawie niezmatowiały po tylu latach) daje intensywne barwy. Znaleźć miejsce bez polibacyjnych śmieci, zużytych prezerwatyw, rozwalonych mebli, ustawić się w miejscach
z których nie widać dziur w powale, rozwalonych fragmentów glinianych pieców. Oprzeć się o ścianę. Przy odrobinie skromności zastąpi hotel SPA.



***

Miłych wrażeń.
Ka

Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016