Wołosate – szczytami w zakątku Polski

Zapoznaj się z legendą

Czas marszu: 7 godz.
Odległość: 22 km
Poziom trudności: trudny
Szlak niedostępny dla rowerzystów.

Ważne linki:
  Mapa szlaków turystycznych
  Pod Wysoką Połoniną - schronisko, które polecamy



W górach
czerwonoskóre jelenie
wyszły na wojenne ścieżki [J. Harasymowicz]


Turysta, to człowiek dość specyficzny. Na szlaku można spotkać piechura ubranego w strój jak z żurnala i takiego, którego plecak pamięta czasy późnego Gomułki, takiego, który kupuje obiad z winem oraz takiego, który noszoną przy pasie finką otwiera kupioną w wiejskim sklepie konserwę, stanowiącą podstawę jego wyżywienia.




Są samotnicy i tacy, którzy szukają kontaktu, rozwrzeszczani, dźwigający na szczyt piwo, by z kumplami świętować jego osiągnięcie oraz cisi, wędrujący sam na sam ze swoim ja. Są wreszcie tacy, którzy dbają o swe bezpieczeństwo i są przygotowani na każdą sytuację, oraz tacy, którzy ciągną bezrefleksyjnie gromadkę dzieci w miejsca, gdzie łydki się trzęsą, czy z małą butelką wody, w sandałkach wybierają się w trudną drogę dwie godziny przed zachodem słońca.


Wszyscy oni stają jednak przed dość specyficznym dylematem. Którą drogę wybrać? Tak wiele jest propozycji, tyle zestawień, rankingów i klasyfikacji. Tyle różnych oczekiwań, predyspozycji i możliwości. A przede wszystkim świadomość, że czas nasz jest krótki, i choćbyśmy mierzyli siły na zamiary, to niestety, nie wszystko możemy zobaczyć, nie wszystkiego doświadczyć.




Jeden z sieciowych rankingów proponował szlaki, które koniecznie warto przebyć. Wśród kilkunastu pozycji były norweskie fiordy i austriackie doliny, odludna Szkocja i piękna Chorwacja. Ale jedna z propozycji wydawała się rozsądna. Gdzieś tam w zakątku Polski,
w cieniu Tarnicy – najwyższego szczytu polskich Bieszczadów jest szlak wiodący nadgranicznymi grzbietami i pozwalający [z racji trudności i długości] doświadczyć samotności oraz obcowania z przyrodą. Podjęliśmy to wyzwanie.


Bieszczadzkie szlaki są bardzo dobrze oznakowane, bezpieczne, prowadzone w sposób [wydaje się] logiczny, i jest ich bardzo wiele – od krótkich po całodniowe. Ich układ pozwala wędrować z plecakiem, zaplanować noclegi w miejscach na każdą kieszeń, zjeść posiłek czy tylko odpocząć w miejscach do tego celu przygotowanych. W razie potrzeby możemy przemieszczać się kursującymi po Bieszczadach busami, które prowadzą weseli starsi panowie, a w ostateczności skorzystać z pomocy GOPR-u, wezwanego np. przez aplikację Na Pomoc Podkarpacie.




Nasz szlak ma charakter okrężny. Rozpoczynamy w miejscowości Wołosate, nad którą góruje Tarnica i zmierzamy na wschód leśną drogą - z której korzystają również pogranicznicy - wśród kolorowych drzew, słuchając szmeru płynącej równolegle do drogi Wołosatki. Po dwóch godzinach marszu jesteśmy 400 m wyżej, na Przełęczy Bukowskiej, tuż przy granicy polsko-ukraińskiej. Zawracamy na północ, by wspiąć się na pierwszy ze szczytów na naszej drodze – to Rozsypaniec.


Piękna panorama pokazuje moc przyrody i znikomość człowieka – gdzieś tam daleko widać drogę, którą musimy przebyć
i kolejny szczyt do zdobycia – Halicz. Szlak jest bardzo przyjemny, wiatr nie pozwala się spocić, a sokole oko dostrzega krzyż na Tarnicy. Okazuje się także, że jednak nie będziemy samotni – nie my jedni zdecydowaliśmy się na ten marsz.

Po kolejnych godzinach wędrówki docieramy od północy do podnóża Tarnicy, wspinamy się po schodach, by w tłumie turystów pobyć chwilę pod tarnickim krzyżem. Jeszcze zejście fatalnymi schodkami na stronę południową, jeszcze marsz przez śliczny las i zamykamy pętlę.

Potwierdzamy wybór sporządzających ranking i zachęcamy do podążania naszym śladem. To droga dla przygotowanych na odrobinę wysiłku, ale warta tego.

Po szczegóły odsyłamy do mapy.


Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016