Dolina Mrocznego Potoku. Z korczyńską panoramą u stóp.

Zapoznaj się z legendą


Czas marszu: 4,5 godz.
Odległość: 18 km
Poziom trudności: średnio trudny







Ponoć piękno jest w oku patrzącego, ale za wielokrotnie powtarzanym stwierdzeniem: "Ale u was jest ładnie", musi się kryć coś więcej niż kurtuazja. Nie wysyłajmy więc takiego zachwyconego delikwenta do okulisty, nie stwierdzajmy, że to „zwykłe górki”, tylko zastanówmy się nad sobą – czy aby nie zatraciliśmy wrażliwości na otaczające nas wspaniałości?

Krocząc naszą drogą staramy się codziennie doceniać dary, które nam dano, w tym urok miejsc, którymi możemy się nacieszyć. A jest ich mnogość. I do takich miejsc chcemy Was zaprosić.

Jeśli wyjdziemy na Czarnorzecki Dział, mamy u stóp Doły Jasielsko-Sanockie - rozległą kotlinę, rzeźbioną kiedyś przez wody polodowcowe, obrysowaną od południa przez wzniesienia Beskidu. Stąd na horyzoncie dostrzec można Cergową
i odległe połoniny, a tuż-tuż mamy Korczynę – wioskę, nad którą góruje wieża pięknego kościoła. To początek i koniec naszej wędrówki.


Dzieje wioski założonej na bagnistym terenie, nad brzegiem potoku noszącego mało dumną nazwę Ślączka, biorą początek w XIV wieku. Przechodząca z rąk do rąk miała lepszy
i gorszy czas, ale poczynając od XIX wieku znalazła się na fali wznoszącej, a dobrobyt przyniosły jej tkactwo i spółdzielczość. Na okolicznych wzgórzach uprawiano len i konopie, w każdym domu był warsztat tkacki, a na cotygodniowe targi wełny, przędzy i płótna ściągali kupcy z odległych miejsc. Gdy z rewolucją przemysłową biznes ten przestał przynosić dochody, korczyniacy wykorzystując dogodne położenie nachylonych ku południowi stoków, przerzucili się na uprawę warzyw i owoców. Skutecznie.


Nie szukali jednakże zbytu na swoje produkty, ale zajęli się samodzielnie ich przetwórstwem. Pod koniec lat 50-siątych powstały Korczyńskie Zakłady Spożywcze, a ogórki konserwowe stały się symbolem Korczyny i podstawą wielu dowcipów o jej mieszkańcach.
To wtedy, w okresie prosperity, powstało tutaj wiele domów, budowanych z rozmachem, który dzisiaj wydaje się nadmierny, często czekających na remont, który już zapewne nie nadejdzie. Bo nie wytrzymały próby czasu struktury spółdzielcze, producenci stracili rynek zbytu, nad doliną Mrocznego Potoku jakim jest Ślączka zapanował marazm. Ale Korczyna nie powiedziała zapewne jeszcze ostatniego słowa.


Wyruszamy spod pięknego kościoła, wybudowanego przy wydatnej pomocy finansowej biskupa Sebastiana Pelczara – tutejszego krajana i świętego. Z uroczego ryneczku maszerujemy w kierunku północnym, mijamy okazałe zabudowania domu księży seniorów
i wkraczamy w dolinę Ślączki. Dla nas to Dolina Mrocznego Potoku. To tu były początki Korczyny, tu budowano domy w czasach dobrych, gdy rodziły sady, a przetwórnia przyjmowała każdą ilość warzyw. Nasza droga prowadząca na dział i dalej na wschód pozwala zobaczyć jak odchodzi stare i nadciąga nieliczne nowe. Biedni zbiednieli, a domy
w stylu lat sześćdziesiątych, czasem już opuszczone zamykają pewien rozdział.


W zamian przybywają współcześni nowobogaccy, zachłanni na zieleń i piękne widoki. Ci budują domy, gdzie króluje drewno, ekologia i tabliczki ostrzegające o całodobowej ochronie.
Ale być może znów wrócą do łask nadkorczyńskie zbocza, a to za sprawą mody na zakładanie winnic. Jedną z nich, rozległą, zapraszającą turystów, mijamy na swej drodze. I może to jest właśnie sposób, by tchnąć nowe życie w tę okolicę. Wino i czekolada, której piękna pijalnia jest [pomijając Biedronkę] najbardziej obleganym punktem Korczyny.

Jeśli chcesz więc sprawdzić, jak żyją ludzie w dolinach u podnóża Czarnorzeckiego Działu, jeśli sprawia Ci przyjemność marsz leśnymi ścieżkami, jeśli chcesz zobaczyć urokliwą panoramę z Korczyną u stóp i lubisz czekoladę, to ruszaj w nasze ślady. Czekają Zaginione skałki, Wodospad Trzy Wody, stuletnie kapliczki i cisza przybrana w szelest liści.

Zapraszamy.

Po szczegóły odsyłamy do mapy, jednocześnie zachęcając do skorzystania z klawisza F11.


Copyright: D&W Salamon. Cieszyna 2016